-Tu Ryba, wzywam Cię, Yuki.

Hau wszystkie człowieki i nie-człowieki!

Jakiś czas temu zostałem wybrany na testera karmy Husse. Wyobraźcie sobie jaka była moja radość, bo nie od dziś wiadomo, że ja jedzenie normalnie kocham i testy kocham też się wie. Po uzgodnieniu adresu, pozostało mi tylko czekać na przesyłkę. Przede wszystkim nigdy nie miałem styczności z żadną karmą firmy Husse, nie wąchałem, nie jadłem, a nawet nie widziałem nigdy na oczy żadnej (wiecie, w internecie się nie liczy).  Więc tym bardziej byłem jej ciekawy, zresztą nie tylko ja, bo moje człowieki także. Jak już wiecie (a jeśli nie wiecie, to zaraz się dowiecie) ja jestem raczej z tych wybrednych czterołapych. Oprócz tego to i wrażliwy brzuszek mam, zbóż bowiem to on tak niezbyt toleruje. Więc moje człowieki ze mną łatwo nie mają, o nie nie. Ale widzieli co brali, co nie?


Zanim przejdziemy do tego recenzji karmy, powiem Wam coś o Husse. Bo przecież wiadomka, że każdy lubi wiedzieć co-nie-co o producenci. A więc: 

Jak możecie zauważyć w internecie Husse jest szwedzką karmą. Która istnieje od 1987. W Polsce co prawda później bo dopiero od 2008 roku. Filozofia firmy opiera się na założeniu, że należy promować zdrowy tryb życia zwierząt! Ich karmy zostały opracowane zarówno przez weterynarzy i dietetyków. W swojej ofercie posiada produkty zarówno dla psowatych jak i kotowatych. A także co jest u nich nowością dla koniowatych! Ja z racji tego, że jestem psem to skupię się na jak wiadomo ofercie psowatej. Możecie w niej znaleźć nie tylko karmy suche, ale także karmy mokre, smakołyki, produkty do pielęgnacji jak również suplementy diety. Przejdźmy teraz do recenzji, 

Produkt który miałem otrzymać od Husse to karma sucha OPUS OCEAN. Nie posiada ona w sobie zbóż (dzięki Ci Panie) i opiera się ziemniakach oraz łososiu. Łosoś, no ja ryb nie lubię. Inaczej, ja za nimi nie przepadam. W swoim dotychczasowym życiu (już 6 letnim - tak, tak, niedawno ktoś miał urodzinki) próbowałem już karm rybnych i powiem, że niezbyt się polubiliśmy, a nawet powiem lepiej - zostały wydane psim-przyjaciołom, którzy je natomiast pokochali). A więc nie mówiłem głośno,ale nie miałem obaw. Człowieki też miały. Ale jak się nie spróbuje to się wiedzieć nie będzie. 
Karma Opus Ocean jest przeznaczona dla psów aktywnych ze względu na wysoką zawartość białka i tłuszczów. Jest też monoproteinowe, czyli posiada tylko jedno źródło białka zwierzęcego, w przypadku tej karmy tym źródłem jest łosoś. 
Skład jest czytelny, dość prosty i fajny. Super, ze mamy witaminy w składzie. Witaminy to zawsze dobra rzecz, szczególnie jak psiowaty jest psiowatym aktywnym. 

SKŁAD:Łosoś, ziemniaki, groszek, białko ziemniaczane, tłuszcz zwierzęcy, siemię lniane, błonnik roślinny, drożdże, hydrolizowane białko zwierzęce, minerały, olej z łososia, fruktooligosacharydy (0.3%), algi morskie, lecytyna, aksamitki.SKŁADNIKI ANALITYCZNE:Białko 38%, zawartość tłuszczu 18.0%, surowy popiół 8.5%, surowy błonnik 4.0%, wapń 1.5%, fosfor 1.0%, kwasy tłuszczowe omega-3 2.0%, kwasy tłuszczowe omega-6 1.3%. DODATKI:Dodatki odżywcze:witamina A 17850 IU/kg,witamina D3 1625 IU/kg,witamina E 500 mg/kg,E1 (żelazo) 201 mg/kg,E2 (jod) 3 mg/kg,E4 (miedź) 8 mg/kg,E5 (mangan) 62 mg/kg,E6 (cynk) 120 mg/kg,E8 (selen) 0.20 mg/kg,Beta-karoten 1 mg/kg,Biotyna 1 mg/kg;Przeciwutleniacze: tokoferole


Kiedy wreszcie nastał ten dzień, dzień kuriera zwierzęcego (tak mawiam) dotarła do mnie ogromna paczka! Naprawdę! Ja sam do tej paczki pewnie bym się zmieścił. Powiem Wam, tak szczerze, z łapką na sercu, że nie spodziewałem się tak dużej przesyłki. Człowieki mówią,że w mailu miały taką informację, ale chyba same do końca nie wierzyły, że taka duża dojdzie. W paczce po jej otwarciu moim brązowym oczom ukazał się 12kg worek karmy (dobrze czytacie, 12kg!) grafika worka jest to połączenie minimalizm i prostota z wyrazistymi kolorami, żadnych wymyślnych grafik - punkt dla Husse za nią (przykuwa oczy i zostaje w pamięci). Ale to nie wszystko, znalazłem w przesyłce także miskę, dużą, metalową i czerwoną (jak widać Husse wie, jak zadbać o swoich psich testerów) oraz materiałową torbę (mi ta torba to wiecie, niezbyt potrzebna, no bo gdzie ja mam ją ubrać? Ale moja Pani człowiek to się ucieszyła, ona lubi takie torby. Mówi, że pakowna jest). Po sprawdzeniu zawartości paczki nastąpiła oficjalna część na której były obecne moje człowieki i pies czyli ja - otwarcie karmy. 



Pierwsze wrażenie - czuć rybę. Nie jest to jakiś bardzo intensywny zapach, taki wiecie, jak wchodzi się do rybnego sklepu i czuć wszędzie unoszący się rybny zapaszek. Ten zapach jest subtelniejszy, ale dalej wyczuwalny. Ale przez zamknięte opakowanie nawet go nie czuć. I tu pojawia się pierwszy minus - zamykanie. Nie ma zamykanie strunowego. Nie wiem czy mniejsza wersja (występuję też w opakowaniu 2kg)  posiada takie zamykanie czy też nie, ale w większej go brakuje. Co na dłuższą metę może być uciążliwe, szczególnie dla tych, którzy nie posiadają w swoim domowym zaciszu pojemników na psią karmę. Moje człowieki np. takiej na 12kg nie posiadają i trochę ubolewały nad brakiem strunowego zamykania, które by chroniło karmę. Rada: jeśli nie macie pojemników, polecam zamykać klamerką od prania. Zwinąć górę i przypiąć klamerkę.



Przejdźmy do testowania typowego.
Chrupki są dość małe, jakby okrągłe. Dzięki temu małe psiaki i średnie bez problemu mogą sobie z nimi poradzić, jednak te większe (szczególnie łasuchy szybko jedzące mam tu na myśli) mogą mieć problem. Bowiem mogą zacząć je połykać, a nie gryźć. Ale w takim przypadku można podawać w misce spowalniającej jedzenie. Granulki nie zostawiają na rękach człowieków takiej tłustej powłoki, owszem troszeczkę może "posypki", ale to nic, dużo karm tak ma. Jeśli chodzi o dawkowanie to znajduję się ono na tyle opakowania. Ja wg mojej wagi powinienem dostawać około 250-260g dziennie. No nie powiem, jak pierwszy raz zobaczyłem ile tych chrupek znajduje się w mojej misce, pomyślałem chyba coś za mało tym moim się wsypało do tej miski. Ale tylko na początku, bowiem jak się później okazało była to wystarczająca dawka (zwłaszcza, że wciągu dnia otrzymywałem smakołyki także).




W końcu nastała ta chwila, chwila spróbowania. Człowieki w napięciu patrzyły na mnie czy zasmakuje czy nie. Pierwszy kęs, za nim drugi, i kolejny i kolejny. Człowieki, to jest naprawdę dobre, mimo, że rybne! Zjadłem zawartość całej miseczki, a moje człowieki padły trupem ( nie no, żartuje, to tylko moja pusta i wylizana miseczka uderzyła o ścianę). 
Ja, wybredny typ, z wrażliwym brzuszkiem, unikający ryby, nielubiący zarówno karm jak i smaczków rybnych - zjadłem karmę rybną i to całą porcję (!) Nie wiem Husse jak tego dokonaliście, ale brawa dla Was!




Jeśli chodzi o to, czy mi służyła, to człowieki mówią, że żadnych niepokojących objawów u mnie nie zauważyli. Kupka była ładna, żadnych rozwolnień czy bolących brzuszków, co w przeszłości mi się już zdarzyło. Dobrze się po niej czułem i apetyt mi dopisywał. Człowieki zauważyli, że moja sierść stała się nawet trochę ładniejsza i błyszcząca (kłaczę jak zawsze, ale ten typ tak ma). 

Cały worek karmy starczył mi na ponad 2 miesiące (zdarzały się czasem, ale rzadko, dni gdzie jadłem coś innego na posiłek, bo np. byliśmy poza domem i wyjazd się przeciągnął). Karma jest bardzo wydajna, mimo małej ilości jaką powinien dostać piseł to jest to dawka w zupełności wystarczająca by zaspokoić jego wszystkie potrzeby. Cena za worek 2kg - 69 zł / 12kg - 249 zł.  

Ze swej psiej strony mogą ją polecić każdemu psiowatemu.




Dziękuję firmie Husse za możliwość przetestowania dla nich tej karmy. Robicie dobrą robotę! Psia piątka dla Was. 

Łapka 
Yuki 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przysmaki DogWay - recenzja

Międzyzdroje